Czarny
DP
Joined: 25 Mar 2006
Posts: 67
Read: 0 topics
Location: Biała Podlaska
|
Posted: Thu 23:57, 06 Apr 2006 Post subject: |
|
|
Art Of Beatbox
Pewnego chłodnego popołudnia pojechałem z Enticer do industrialnego miasta Łodzi, aby porozmawiać z Artem, Polakiem z urodzenia, obecnie reprezentantem niemieckiej sceny beatboxowej. Po przeróżnych przeprawach komunikacyjnych wylądowaliśmy w małym wyciszonym pokoju w jednym z łódzkich blokowisk. Zaczynamy.
TikTak: Jak wyglądały początki Twojego beatboxingu?
Art: Sprawa była taka, że jeszcze jak chodziłem tu do szkoły, do liceum, to był taki koleś, który robił beatbox, no i kiedyś to właśnie usłyszałem i strasznie mi się to spodobało i to była jakby miłość od pierwszego wejrzenia, albo słuchu. Ale niestety krótko po tym jak się o tym dowiedziałem, on wyleciał ze szkoły. No i wtedy niestety nasz kontakt się urwał. Później, jak wyjechałem do Niemiec, do Berlina, to miałem takie szczęście, że na moim osiedlu parę osób mieszkało, które też bbox robiły. Oczywiście zaraz poprosiłem ich, żeby mnie tego jakoś nauczyli, ale sam dobrze wiesz, że to cholernie trudno wytłumaczyć to w słowach. Po prostu patrzyłem się na nich, słuchałem ich i starałem się naśladować te różne dźwięki, chodziłem po ulicach i po prostu próbowałem tam jakieś śmieszne tony ustami zrobić. Kiedyś na jakiś tam pierwszy wpadłem, później drugi zrobiłem, później skleciłem z tego pierwszy bit. Najpierw słuchałem sobie nagrań wielkich gwiazd beatboxu, za tamtych czasów to jeszcze był Rahzel, Kenny Muhammad, no i starałem się te rzeczy naśladować. Następnie posiadając tą wiedzę, te umiejętności, wykorzystywałem je w tworzeniu swoich rzeczy. No i później słuchałem sobie nagrań, to też pewnie znasz, zwykłych zespołów i starałem się te nagrania w formie beatboxu jakoś wyrazić.
TikTak: A jak z inspiracjami niemieckimi? Przede wszystkim macie Eliota...
Art: No jest Eliot, jest jego kolega Zlep, jest Bina. To są ci najbardziej znani, o których wszędzie słychać. No i oprócz tego są ludzie tacy jak ja i ty, którzy próbują coś robić, ale jeszcze nie doszli do poziomu Eliota. Po prostu zwykli ludzie, którzy zafascynowali się tą sztuką i nie chcą, żeby zaginęła.
TikTak: I tacy ludzie spotykają się na mistrzostwach Niemiec. Opowiedz coś o tym...
Art: Sprawa była taka, że było tam około 20-25 kandydatów, bez żadnego wyłaniania. Ludzie zgłaszali się z całych Niemiec. Ci ludzie zostali podzieleni na dwie grupy. Najpierw ludzie z pierwszej grupy, każdy po kolei miał tam jakiś czas, później była przerwa, podczas której Eliot i Bina pokazywali swoje umiejętności, następnie ta druga grupa. Po odpadnięciu słabszych, na końcu była taka bajka, pojedynek czterech najlepszych, w parach, później dwóch najlepszych. Jak pewnie zauważyłeś, wygrał Zeero, jego stara ksywka Gonzales. Ja mam takie szczęście, że wcześniej znałem Gonzalesa, poznałem go na moim osiedlu. Później on tam często przebywał i razem sobie beatboxowaliśmy.
TikTak: Najtrudniejszy moment w karierze beatboxera?
Art: Beatboxera ogólnie, czy u mnie?
TikTak: Najpierw u Ciebie, później ogólnie.
Art: To jest dobre pytanie. To zależy od tego jak definiujesz taki moment. To, co mi tak spontanicznie wpada do głowy to nie koniecznie jest najtrudniejszy moment. Strasznie mnie wkurza, kiedy ludzie próbują się nawzajem zniszczyć. Wiesz takie mistrzostwa to jest coś zupełnie innego, nie? Zupełnie inna bajka. To jest pokaz umiejętności i później jury to ocenia. A to nie jest bajka. A to mnie właśnie wkurza. Ja nie ukrywam, wiesz, kiedy mam występ to lubię wykorzystać elementy idoli, tam coś od Killa Kela, coś od Rahzela. I nigdy nie mówiłem, że to jest moje, robię to, bo cenię tych kolesi. I wkurza mnie, że po występie podchodzi do mnie ktoś i mówi, że jestem faker, czy próbuje mnie jakoś zdissować. Nie rozumiem tego. Bo według tego, każdy pianista jest fakerem, bo gra utwory np. Bacha czy Mozarta.
TikTak: Największy sukces w Twojej karierze beatboxera?
Art: Największe sukcesy spotykają mnie w ostatnim czasie. Sprawa jest taka, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, zdarzyły się rzeczy, o których nigdy mi się nie śniło. W ogóle nie wiem, co się dzieje. Ostatnio w mojej miejscowości na przykład, idę ulicą, naprzeciwko na rowerze jedzie koleś. Widzi mnie, uśmiecha się i zaczyna udawać, że robi beatbox. Albo podchodzi do mnie koleś i mówi: "Cześć Art, co tam u ciebie? Kiedy masz następny występ?" Ja mówię, że nie mam pojęcia, ale to zawsze jest na mojej homepage, jak chcesz to ci podam adres. On na to: "Nie trzeba! Ja już mam adres twojej strony, zaglądam tam często!"
TikTak: Budujesz sobie fan-base po prostu?
Art: Słuchaj, to zawsze było moje hobby. Zacząłem beatboxować, bo zawsze kochałem muzykę, rytmy, to wszystko. Poza tym gram jeszcze na perkusji. Beatbox to było dla mnie jakby zbawienie, ponieważ nie potrzebuję już żadnego discmana na przykład, czy instrumentu, po prostu kiedy chcę sobie posłuchać muzyki na ulicy to po prostu włączam usta i idzie. No i wracając do twojego pytania... na przykład jesteś pierwszą osobą, która robi ze mną wywiad:). Albo jest taka polska grupa Bit-Bas Skład, skontaktowali się ze mną i chłopaki chcą nagrać ze mną wspólny kawałek. Albo mój ojciec, jest trębaczem i gra tam w Niemczech w musicalu pt. Titanic. Była uroczysta premiera, tylko zaproszeni goście, ja tam poszedłem jako osoba towarzysząca mojego ojca. Potem było takie after-show party z tymi wszystkimi gwiazdami i tak dalej. I tam grała sobie jakaś grupa, więc sobie pomyślałem, boję się trochę zapytać, ale było tam wszystko za darmo, wiesz jedno piwko, drugie, trzecie, nadal się wstydziłem, wypiłem pierwszego drinka, drugiego, mówię, zapytać się nie kosztuje, nie zaszkodzi. Więc podszedłem do kolesia, jednego z muzyków podczas przerwy, pytam się: "Czy nie chcielibyście, żebym wam przy jednym kawałku potowarzyszył z beatboxem?". On mówi: "No, fajny pomysł, ale muszę to jeszcze obgadać z innymi". No i przychodzi rzeczywiście za 10 minut i mówi: "Tak, fajna sprawa, teraz musimy jeszcze ustalić z wokalistą, kiedy masz wejść". I po drugim kawałku koleś zapowiedział mnie i wystąpiłem. Nie wierzę do dziś, że wszystko to się udało. Jest też w Polsce składanka "Hip Hop Rasizm Stop". Wyszły już dwie części i w tej chwili wychodzi trzecia. Dostałem e-mail, że chcieliby mnie mieć na tej trzeciej.
TikTak: A myślisz o przejściu na pro?
Art: Jasne, nie miałbym nic przeciwko, ale w dzisiejszych czasach trzeba być choć odrobinę realistycznym. Sprawa jest taka, że najpierw staram się osiągnąć coś w kierunku szkoły, żeby coś mieć w zanadrzu, ale przestać beatbox'ować nie mam zamiaru. Jak się uda to byłoby spełnienie moich marzeń.
Enticer: Z czym mógłbyś połączyć beatbox? Chciałbyś na przykład grać z muzyką klasyczną, z fortepianem, czy na przykład wolałbyś, żeby towarzyszyli ci ludzie, którzy rapują?
Art: Ja staram się nie ograniczać, bo uważam, że ograniczanie się na jeden kierunek to jest największa głupota jaką można zrobić. I dlatego ja po prostu staram się robić to co mogę. Jestem też otwarty na różne spontaniczne i niekonwencjonalne złożenia. Na przykład ostatnio, parę dni temu znalazłem w Internecie taki zajebisty kawałek, Kenny Muhammad z orkiestrą. Zresztą u ciebie znalazłem na stronie. To jest niesamowite, w ogóle jak to widziałem, to aż mi ciarki przeszły. A jako drugi przykład podałeś osoby, które rapują. Tak czy inaczej, beatbox w większości przypadków jest kojarzony z Hip-Hop'em. Ja się też również wychowałem w Hip-Hop'ie, od małego jestem w tym, dlatego te połączenie to jest jakby standard, tego nie można wykluczyć.
Enticer: W Polsce standardem są pokazy solowe beatboxer'ów, ewentualnie duet. Rzadko zdarza się, aby ktoś do tego rymował. A jak jest w Niemczech?
Art: To właśnie kiedyś ograniczało się do tego, że ja akompaniowałem osobom, które rapowały. Ale od momentu kiedy zacząłem wykonywać samemu całe kompozycje, występuję solo.
Enticer: Jak radzisz sobie z tremą? TikTak: Oprócz kilku drinków?
Art: W ogóle pierwsza zasada przed występem, zero alkoholu. Powiedziałem alkoholu, mam na myśli wszystkie używki. Przed występem odżywiam się tylko i wyłącznie wodą. Po występie to już inna sprawa:) I teraz mówisz, trema. Jest u mnie taka sprawa, że tremy właściwie nie ma, do momentu kiedy przyjdzie organizator i mówi: "Zaraz wychodzisz na scenę". W tym momencie jest takie uczucie: "Aaaa, co teraz będzie?". Jednak w chwili kiedy wydam pierwszy ton z siebie, wtedy już wiem, co robię, w ogóle nie myślę o niczym innym tylko jestem w swoim żywiole.
TikTak: Nad czym teraz pracujesz?
Art: Ja właściwie nigdy nie pracuję nad czymś specjalnym. To jest dla mnie jak nałóg, nigdy jednak nie pracuję nad konkretami. Jest tak, że kiedy nienajlepiej się czuję, to czasami jest to 5 minut w ciągu dnia, a kiedy mam dobry nastrój, to jest 5, 6, 7 godzin, kiedy coś robię. "Specjalne" rzeczy przychodzą mi dopiero na krótko przed występem. Na przykład dwa dni temu, jak miałem ten występ, siedziałem z kumplem w domu, wpadło mi coś do głowy, trochę poćwiczyłem i to wykonałem. Wczoraj na jedną rzecz wpadłem dopiero 5 minut przed występem, siedziałem przy stoliku i myślałem o różnych rzeczach i w pewnym momencie wpadł mi do głowy nowy kawałek. Owszem są rzeczy, które wymagają więcej czasu...
TikTak: Na przykład Sot mówił mi kiedyś, że godzinę dziennie poświęca na ćwiczenia z mikrofonem, żeby zobaczyć jak to brzmi, żeby opracować głośność, skrecze, różne tego typu rzeczy. Czy ty tak robisz?
Art: Hmm, może z tego powodu, że nie mam w domu jakiegoś specjalnie dobrego mikrofonu, nigdy nie ćwiczyłem z mikrofonem. Używam go tylko i wyłącznie do tego, aby to podgłośnić, żeby do wszystkich dotarło. Nie ukrywam, że czasem mówię ludziom: "Dajcie więcej basu, żeby się lepiej słuchało". I to jest wszystko. Uważam, że dobrze beatbox'ować trzeba bez mikrofonu.
TikTak: Jak Twoim zdaniem beatbox będzie wyglądał za 20 lat?
Art: Przypuszczam, że gdybym ci zadał to pytanie, też byś nie wiedział. Nic nie wiadomo. Ja jestem człowiekiem, który niestety, a może stety nie myśli za dużo o przyszłości. Żyję chwilą i nie rozmyślam o tym. Może zabrzmi to makabrycznie, ale nie wiemy czy za 20 lat jeszcze istnieć będziemy. Mam nadzieję, że stanie się to bardziej popularne, coraz więcej ludzi zacznie to robić, że nie będzie w tym nic dziwnego. Przynajmniej żeby ludzie wiedzieli co to jest: "Aaa, to jest muzyka robiona ustami".
TikTak: Jaki jest Twój stosunek do polskiej sceny hip-hop'owej?
Art: A to pytanie jest głupie. Ponieważ, tak jak mówiłem, od 3,5 roku nie mam kontaktu z tą muzyką w Polsce. Kiedy wyjeżdżałem z kraju, ze znaczących wykonawców słyszałem tylko Liroya, WYP3, Slums Attack, Nagły Atak Spawacza i to wszystko. Od tego momentu słyszałem na przykład o Volcie, o Thinkadelic. Jest taka ciekawa historia, że ojciec jednego z nich studiował z moją mamą. Także to byli tacy znajomi rodziny, kiedyś się spotkaliśmy i porozmawialiśmy. Hmm, o Ostrym też słyszałem.
TikTak: A jak się ma sprawa z niemiecką sceną?
Art: Jest tak jak ze sceną w każdym innym kraju, są lepsi i są gorsi. Jakbyś się zapytał o moich faworytów to też bym ci nie powiedział, nie ma jakiś ludzi czy zespołów, które darzę jakąś specjalną sympatią. Każdy wykonawca ma lepsze i gorsze kawałki. Są oczywiście ludzie, którzy są lepsi pod względem muzycznym, inni są lepsi tekstowo.
TikTak: Dobra, na koniec powiedz coś początkującym beatboxerom.
Art: Nie przestawajcie na samym początku. Byli ludzie, którzy prosili mnie, abym ich nauczył, ale po 15 minutach, mówili: "Nie, ja się tego nigdy nie nauczę". Z takim podejściem ja bym się nigdy tego nie nauczył. Po prostu trzeba robić to z przekonaniem, nie poddawać się.
TikTak: Dzięki za wywiad.
Art: To ja dziękuję.
The post has been approved 0 times
|
|